„Obcy już nam ten drobiazgowy, odświętny, nieśmiały i delikatny
sposób oglądania, odczuwania, nasłuchiwania świata. My każdego lata rzucamy się
na niego jak szaleni, opychamy się nim obiema rękami. Wszystkiego nam mało! W
ciągu sześciu dni chcielibyśmy zobaczyć góry – wszystkie góry! – od Szpicbergów
do Tatr Wysokich, Lido, Paryż, razem z Luwrem i Juan-les-Pins, za pół ceny. Kto
dziś wybiera się w podróż, pospiesznie wysyła jedną-dwie kartki „z tego
pięknego miejsca” i uważa za naturalne, że to piękne miejsce jest Kopenhagą czy
Wenecją. Sto lat temu podróżny wymawiał jeszcze te nazwy z nabożeństwem. Do
Gastein szykował się tak jak my na wyprawę do Indii, ale był jeszcze bardziej
przejęty i wzruszony. (…) Dawny podróżnik obserwował, słuchał, widział i
zapamiętywał. My już tylko jeździmy.
Podróżujemy wygodnie, bardzo szybko i na wielką skalę. W
ciągu dziesięciu godzin przelatujemy z Pesztu do Helsinek. A pocztówka, którą
wysyłamy do kraju ze stolicy Finlandii, Londynu czy Rzymu, najczęściej
przychodzi później niż my, niespokojni wędrowcy. (…) Świat mieści się w aparacie
Kodaka, wspomnienia przesuwają się jak klatki filmu, wszystko jest niewyraźne i
zlewa się ze sobą, a wspomnienia z podróży kurczą się do rozmiarów hasła.
Podróżny sprzed stu lat jeszcze marzył o świecie jak o trudnym i zarazem
wspaniałym przeżyciu, o Petöfim i o angielskim parlamencie. Ja dziś zazdroszczę
mu tych marzeń.”
[Album, 11 sierpnia 1938]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz