Wydanie eseju Emila Ciorana „O Francji” to prawdziwy skandal, a jego czytanie jest co najmniej niestosowne, jeśli nie wręcz nieprzyzwoite. Z każdą kolejną stroną mamy świadomość, że przekroczyliśmy granice prywatności i nie uszanowaliśmy prawa autora do autocenzury. I właśnie dlatego lektura „O Francji” wywołuje rumieńce – oczywiście intelektualne!
Esej poświęcony Francji – jeden z ostatnich tekstów autora
napisanych po rumuńsku – powstał w szczególnym momencie. Pisany w latach
1941-42 był odpowiedzią „na gorąco” na wydarzenia, które miały wówczas miejsce
w Europie. Okupacja Francji, powolny proces rozpadu dawnego porządku, dominacja
niemiecka były dla Ciorana prawdziwą traumą. Tym większą, że właśnie we Francji
odnalazł w 1937 roku swój dom.
Łamiąc zakaz
„Koncepcje fałszywe – rozważania błędne – Wszystko trzeba
przerobić pod innym kątem. – Owoc niedostatecznie przemyślanej melancholii. (…)
Zbiór tez przesadnych i chorobliwych”, napisał później na rękopisie eseju.
Dlatego też za życia autora nigdy nie został opublikowany. I jeśli zaglądamy do
niego dzisiaj – z ogromną ciekawością – to nie wolno nam ani na chwilę
zapomnieć o tej ważnej adnotacji. Nie wolno nam przypisać Cioranowi słów,
których nigdy nie zapisałby na chłodno, po dogłębnym przemyśleniu.
Nie odbiera to jednak jego esejowi wartości. Zwłaszcza, gdy
popatrzymy nań poprzez ten emocjonalny, „gorący” pryzmat. Cioran jest głosem
tysięcy osób, które w wojennej rzeczywistości tracą swój dom, kulturę, tradycję,
punkt odniesienia. To głos intelektualisty, który nie godzi się na duchowe
zgliszcza, które zostawia po sobie wojna. Te materialne łatwiej odbudować,
duchowy porządek tamtych czasów nie wróci już nigdy.
Niecelnie, ale boleśnie
Cioran ma tego pełną świadomość i stąd jego ból, wściekła
bezradność, która każe mu pisać słowa okrutne, nieprawdziwe, która każe używać
słów, które mają zdeprecjonować, obrazić, zranić. Niemcy są więc w oczach
Ciorana narodem pozbawionym smaku i umiaru, niezdolnym do formułowania celnych
myśli, cierpiącym na brak geniuszy, barbarzyńskim i prymitywnym. Mają co prawda
swoje gotyckie katedry, mają wzniosłą muzykę, ale to – zdaje się – raczej
wyjątki od reguły.
Co innego Francja. Francja, która według Ciorana jest krajem
najbardziej harmonijnego rozwoju, bezpośrednim spadkobiercą geniuszu antycznej
Grecji, krajem spełnienia, dobrego smaku, geniuszu i łagodności. „Kraj
uszczęśliwiony własną przestrzenią, o wyrazistej osobowości geograficznej,
udany nawet w aspekcie fizycznym”. Francja zbudowana słowami Ciorana jest
duchową i intelektualną Arkadią, kolebką doskonałości i światłem dla całej
Europy.
Przeciw nacjonalizmom
A jednak nawet pośród tej dziwnej, uproszczonej,
nieprawdziwej narracji – której śmieszności i irracjonalności jest przecież
Cioran post factum świadom – zdarzają
mu się przemyślenia nadzwyczajne,
takie, do jakich przyzwyczaił nas w innych swych pracach. Zwłaszcza w
miejscach, gdzie krytykuje nacjonalizm (sic!), jego myśli osiągają niezwykłą
jasność i przenikliwość. Pisze:
„Każdy [kraj] dopracowuje się pewnego zasobu błędów zwanych wartościami, które kultywuje, łączy w grupy i puszcza w obieg oraz którym nadaje ważność”.
I w innym miejscu:
„Miłość do kraju to coś najmniej duchowego, co tylko być może, to uczuciowa ekspresja biologicznej solidarności. Nic tak nie uraża inteligencji jak patriotyzm. Wysubtelniający się duch wypiera przodków z krwi i wymazuje z pamięci zew owego skrawka ziemi, który fanatyczne iluzje ochrzciły mianem ojczyzny”.
Po dwóch stronach barykady
I choćby z powodu tych zdań, wdzięczna jestem tym, którzy
przeciwstawili się woli autora i doprowadzili do publikacji eseju „O Francji”.
Geniusz, choć zaślepiony, wciąż pozostaje geniuszem.
Po lekturze myślę dużo o gniewie, o jego destrukcyjnej sile.
O tym, że odbiera trzeźwość myślenia – nawet gdy mowa o tak wybitnym umyśle jak
Cioran. I o Jüngerze, który w czasie gdy powstawał esej rumuńskiego myśliciela,
spisywał w Paryżu swoje dzienniki. Dwa głosy, z dwóch stron barykady. Jeden
spokojny, wyważony, chłodny niczym chirurgiczna stal. Drugi pełen ognia,
rozgoryczony, wściekły tak, jak wściekła może być wyłącznie bezradność.
Oba mówiące coś ważnego o ludzkiej kondycji.
Emil Cioran: O
Francji, wyd.Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz