Bernadeta Prandzioch | Dziennik

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Cortazar na dzień dobry/dobranoc

Julio Cortazar, "Opowieści o kronopiach i famach i inne historie"

           "PODROŻE

Kiedy famy podróżują, w następujący sposób spędzają noc w nieznanym mieście: jeden fama
idzie do hotelu i starannie sprawdza ceny, gatunek prześcieradeł i kolor dywanów. Drugi
udaje się do komisariatu i sporządza inwentarz ruchomości i nieruchomości wszystkich trzech
podróżnych, jak również inwentarz zawartości wszystkich walizek. Trzeci fama idzie do
szpitala i przepisuje listy lekarzy dyżurnych i ich specjalności. Załatwiwszy te sprawy
podróżni spotykają się na największym placu miasta, dzielą się spostrzeżeniami i idą do
kawiarni na aperitif. Ale przedtem jeszcze biorą się za ręce i tańczą w kółko, który to taniec
nosi nazwę "wesołość fam".
Kiedy kronopie, te przedmioty zielone, zjeżone, wilgotne, wybierają się w podróż, hotele są
pełne, pociągi już odeszły, leje jak z cebra, a taksówki albo nie chcą ich zabierać, albo żądają
oczu z głowy. Kronopie nie zniechęcają się, bo są przekonani, że takie rzeczy zdarzają się
wszystkim, a idąc spać mówią jeden do drugiego: "Piękne miasto, najcudowniejsze miasto". 
I całą noc śnią, że w mieście są najwspanialsze zabawy, na które są zaproszeni. Nazajutrz
wstają uszczęśliwieni i tak to właśnie podróżują kronopie.
Nadzieje, osiadłe, pozwalają się podróżować przez rzeczy i ludzi i są jak posągi, do których
trzeba pojechać, żeby je obejrzeć, bo one się nie fatygują."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz