Bernadeta Prandzioch | Dziennik

niedziela, 23 stycznia 2011

Pierwsza, czyli najtrudniejsza..


Początek.
Zawsze, nieodmiennie trudny, przynajmniej dla mnie.
Pierwsze zdanie, pierwsze spotkanie, pierwsze spojrzenie, pierwszy dzień...
Jakby od tego zależało wszystko.
Później oczywiście okazuje się, że nie..

Ale to, co drugie, trzecie, setne.. nie zostanie już tak dobrze zapamiętane. 
Nie będzie poddane tak uważnej obserwacji.

Jak często to właśnie pierwsze słowo, spojrzenie, spotkanie, decyduje o wszystkim?
Jak często przeważa szalę na jedną, bądź drugą stronę? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz