Smukła i samotna
siedzi przy stoliku, o wiele za dużym dla niej, pojedynczej. Z kieliszkiem w
dłoni, na wpół opróżnioną butelką obok, wydaje się zagubiona. Nieobecna. Nie dostrzega
ludzi dookoła siebie, nie słyszy szumu rozmów, nawet gdy muzyka cichnie, ani
brzdęku sztućców, ani śmiechu. Nieruchomo patrzy przed siebie. Kto siedzi na wprost
niej, na odległość dłoni? Z kim milczy w dziwnej współobecności?
Czyjej sylwetki
wypatruje za każdym razem, gdy otwierają się ciężkie drzwi? Przecież siedzi tak
już długo, z pewnością na nikogo nie czeka. Przyszła sama i wyjdzie stąd sama.
A może jednak czeka, chociaż wie, że nikt nie przyjdzie? Może czeka jak czekała
kiedyś? Czy wtedy przyszedł? Czy wtedy mógł przyjść, a dzisiaj coś mu nie
pozwala? Co czuł, gdy napotkał tamtego dnia jej spojrzenie, takie samo jak
dzisiejsze, wyczekujące, roziskrzone? Co zatrzymało go teraz? Dlaczego właśnie
dzisiaj?
Śledzę jej
ruchy, gdy odstawia kieliszek. Dłoń podnosi do ust, przesuwa opuszkami palców
po wargach. A jednak to jego dotyk czuje, jego pieszczotę ma przed oczami. I
kiedy podnosi wzrok, by spojrzeć na pytającą o coś kelnerkę, te jej oczy szare
błyszczą zasnute łzami, którym nie pozwala spłynąć po policzkach. Przywrócona
rzeczywistości, przez chwilę poszukuje czegoś w torebce. Wyjmuje notatnik,
wyrywa z niego kartkę, coś na niej zapisuje zielonym atramentem, a potem
rozglądając się ukradkiem, przyciska kremowy papier do ust.
Już nie czeka. Sięga
po płaszcz. Wychodzi, nawet na mnie nie patrząc. Co na niej napisała, na tej uwięzionej
pod krawędzią butelki kartce, która jest jedynym dowodem jej obecności, jedynym
potwierdzeniem, że jej ciemna sylwetka nie była tylko moim wymysłem? W jakich
słowach zamknęła rozczarowanie? A może nadzieję? Tęsknotę, może.
Jaki kształt mają
jej usta, odrysowane czerwienią na papierze? A on? Czy jeszcze ten kształt
pamięta?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz