W każdym życiu jest pewna ilość rzeczy, z których człowiek
nie zwierza się nawet osobie najbardziej zaufanej. Są one podobne do kamieni,
jakie znajduje się w żołądku kur, i sympatia nie pomoże ich strawić. Człowiek
strzeże tak lękliwie tego, co najgorsze, i tego, co najlepsze. Nawet jeśli
przez spowiedź uwolni się od zła, to jednak to, co w nim najlepsze, zanosi Bogu
sam. To, co w nas szlachetne, dobre, święte, dalekie jest sferze społecznej;
nie nadaje się do przekazywania.
Nawiasem mówiąc, kobiety są w tym względzie znacznie
bardziej skryte, to często istne groby przebrzmiałych romansów, i czy znajdzie
się taka, o której mąż, kochanek - nawet jeśli trzyma ją w mocnym uścisku - wie
wszystko? Każdego, kto po latach ponownie spotykał dawną kochankę, przerażało
to mistrzostwo w milczeniu. To doprawdy córy ziemi. Chowają w sercu straszną i
wyłączną wiedzę, chociażby co do ojcostwa. W świecie na wskroś mieszczańskim
trafiają się jeszcze przepaście w stylu Medei. Na przykład obraz kobiety,
przyglądającej się przez wiele lat, jak małżonek pieści dziecko, które nie jest
jego.
„Dwoje ludzi, którzy się kochają, powinno mówić sobie
wszystko" - ale czy jesteśmy na to dość silni?
„Chciałabym ci się wyspowiadać, ale obawiam się, że
wysłuchasz mnie jako kapłan własnej sprawy, nie zaś mądry zastępca Boga.
Obawiam się, że będziesz moim sędzią".
Niezwykłe, również uzdrawiające znaczenie modlitwy polega na
tym, że na chwilę odsłania ona tajniki serca i dopuszcza do nich światło.
Otwiera to człowiekowi, przede wszystkim pod naszymi, północnymi szerokościami
geograficznymi, jedyną furtę do prawdy, do ostatecznej i bezwzględnej
szczerości. W przeciwnym razie nie będzie on mógł nawet wobec osoby najbliższej
i najdroższej być prostolinijny, nie kryjąc w duszy ciemnych zakamarków - a
gdzie ostrożność nie powściągnie jego języka, tam zrobi to delikatność.
Ernst Jünger,
„Promieniowania”,
Paryż, 2 października 1942
Paryż, 2 października 1942
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz