Bernadeta Prandzioch | Dziennik

piątek, 27 kwietnia 2012

Słowami innych: Georges Bataille, Historia erotyzmu

"W swojej esencji miłość jest tak doskonałą zbieżnością dwu pożądań, że nie ma w miłości nic, co by miało więcej sensu, nawet gdyby ta miłość była najczystsza na świecie. (...) Oba pożądania w pełni odpowiadają sobie nawzajem tylko wówczas, gdy jedno postrzega drugie w oczywistości intymnego zrozumienia.
U podstaw tego zrozumienia leży oczywiście głębokie odpychanie; bez odpychania pożądanie nie byłoby tak bezgraniczne, jak jest, jeśli nie ustąpi wobec impulsu odpychającego. Czy, gdyby nie było tak wielkie, miałoby ową przekonującą siłę kochanki odpowiadającej kochankowi w mroku i milczeniu, że nic, absolutnie nic ich już nie dzieli? Nieważne jednak; w tym momencie przedmiot jest już tylko ogromnym i trwożnym pożądaniem drugiego pożądania. Rzecz jasna, przedmiot najpierw rozpoznany przez podmiot jako inny, różny od niego, jednakże w chwili, gdy podmiot staje się pożądaniem, przedmiot, drżąc z trwogi nie mniej niż podmiot, nie jest już niczym różnym od niego; oba pragnienia spotykają się, mieszają i stapiają.
Inteligencja niewątpliwie trwa na posterunku i swoim spojrzeniem z zewnątrz rozróżnia dwa samotne pragnienia, które w gruncie rzeczy nic o sobie nie wiedzą. Znamy tylko własne doznania, nie zaś doznania drugiego. Powiedzmy tylko, że rozróżnienie czynione przez inteligencję jest tak dokładnym przeciwieństwem całego tego procesu, że sparaliżowałoby jego dynamikę, gdyby inteligencja nie została wtrącona w przepaść zapomnienia..." 

[Georges Bataille, Historia erotyzmu]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz