Bernadeta Prandzioch | Dziennik

niedziela, 24 lipca 2011

Słowami innych

Sándor Márai "Wyznania patrycjusza":

"Po południu spotkałem się z Lolą w jednej z kawiarni na Kurfürstrendamm. Powiadomiłem ją o treści listu mego przyjaciela i wyjąkałem kilka słów. Potem zmieszany zamilkłem; ona też milczała. Oboje wiedzieliśmy, że nic już nie da się zrobić. Takie spotkania są zawsze bardzo zwyczajne. Narodziny też są zwyczajne, i śmierć także. Ani przez chwilę nie miałem wyrzutów sumienia wobec mego przyjaciela. Byłem niezdolny do fałszywej, kłamliwej rycerskości. Takie spotkania zresztą nie bywają skutkiem niczyjego zamiaru, postanowienia. Nie mogłem już nic zrobić, nic nie mogłem na to poradzić. W późniejszych latach wielokrotnie odbierałem kobiety mężczyznom i mnie także inni mężczyźni odbierali kobiety. Ogarniały mnie w takich przypadkach wyrzuty sumienia albo uczucie wstydu, czasem stawiałem się, w każdym razie "usprawiedliwiałem" w jakiś sposób te francuskie kadryle. Kiedy spotkałem Lolę, niczego nie tłumaczyłem ani sobie, ani nikomu, podobnie jak nie musimy nikomu tłumaczyć się z tego, że żyjemy i oddychamy. (...) Nigdy nie zalecałem się do kobiet. Nawet nie wiem, jak to się robi - albo takie zbliżenie następuje samo, zaraz, od pierwszej chwili, albo daremne wszelkie starania." 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz