66.
Pamięć jest sznurem do suszenia bielizny, a przeszłość to zawieszone na nim sprane rzeczy. Pewnego dnia powędrują na śmietnik i nie zostanie z nich nawet fragment, ale zanim wspomnienia miały stać się odpadkami czasu, siedziałem wciąż naprzeciwko nich, pamiętając, że kiedyś z Luką czytaliśmy razem książki i było to jak podróże, których nie mogliśmy odbyć.
- Luka, Luka, Luka, gdzie jesteś?
Odpowiedziała mi pustka, a wraz z nią trawa, drzewa i podmuch rwący się zawsze na widok wody skrępowanej brzegiem.
91.
Kropla deszczu zadrżała mi w ręku. Podniosłem ją do ust i dotknąłem językiem. Nie rozlała się, nadal trwała w dłoni. Wspatrywałem się w ten płynny okruch, trochę jakbym się czegoś bał, bo wszystko, co się ze mną działo w ostatnich dniach, minuta po minucie, powróciło i w żaden sposób nie mogłem tego zrozumieć ani sobie wytłumaczyć, czemu ona, choć bardzo ją kochałem, przestała istnieć. Zanim zdążyłem zetrzeć deszcz z powiek, usłyszałem trzask gałęzi. Zamarłem. Przecież nadzieja, że się z nią spotkam, była nierealna jak zatrzymanie ogromnego zegara, umieszczonego po drugiej stronie świata. Wolno odwróciłem głowę. Obejrzałem uważnie przestrzeń. Nic nie zobaczyłem. Nasłuchiwałem przez dłuższą chwilę. Deszcz dalej padał.
wtorek, 5 lipca 2011
Słowami innych.
Jeszcze M. Broda, "Luka":
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz